Mam zamiar nadal przynudzać na tematy geologii złożowej, zdecydowałam się jednak na przywołanie znanego mi z internetu, który mam u siebie od 2008 roku, obrazu hipsometrycznego Ziemi. Szukałam tego obrazka dość długo, ale już go mam. Dodałam do niego spłaszczony wykres, aby czytelnik uzmysłowił sobie, że działalność górnicza człowieka jest "powierzchowna".

Piszę o tym, bo podobne wykresy przydatne są w geologii złożowej. W swojej metodyce poszukiwań wykonywałam podobne wykresy, obrazując wysokość pułapki względem jej powierzchni. Wykresy takie pozwalają widzieć to, czego możemy nie dostrzec na mapach, przekrojach a nawet w tabelach z innymi danymi. W drukowanej pracy (1991) pokazane są konkretne wykresy narysowane dla złóż rzeczywistych oraz wykresy ideowe dla kilku proporcji powierzchni względem wysokości. Na potrzeby tej notki wykonałam specjalny rysunek, na którym przedstawiam to co było i jest najważniejsze w moim patrzeniu na geologię w ogóle, a na geologię naftową w szczególności.
Pokazuję tutaj zależność powierzchni złoża o module F = 0,1*106 h oraz uśrednionego promienia czaszy - granicy pomiędzy tym co ma pojemność dla gazu i tym co jej nie ma. Taką czaszą dla złóż na monoklinie przedsudeckiej są łupki oraz generalnie anhydryty i sole górnego permu. Przypatrzmy się tym rysunkom: Złoże o miąższości 10 metrów ma promień uśredniony tylko trzy razy mniejszy od złoża o miąższości 100 m, a jego objętość i zasoby stanowią tylko 1%. Stąd biorą się opisywane przeze mnie koncentracje zasobów pierwotnych oraz wydobycia gazu ze złóż z różnym współczynnikiem sczerpania.
Z takiej grafiki można wywieść wiele wniosków na temat lokalizacji otworów na złożu. Ja na podstawie widocznej na pierwszym wykresie objętości złoża w części centralnej i brzeżnej (do średniej miąższości i na zewnątrz) wysunęłam postulat, aby w rozpoznawaniu złoża kierować się prostym celem - nie przekraczania średniej miąższości złoża. W modelu narysowanym otwory lokalizowane na obręczy o promieniu ok. 1250 m będą drenowały to co jest na zewnątrz w odległości do około 500 m.
Takimi zagadnieniami łamałam sobie głowę w przeszłości. Dawniej nie miałam takich narzędzi jak obecnie i rysunki do publikacji wykonywane własnoręcznie nie mają tak jasnej formy, ale tamte niosą w zamian więcej szczegółów.
Ciąg dalszy może nastąpić.
Prośba:
Osoby zainteresowane tą problematyką proszone są o informacje pod notką lub na PW.
Komentarze
Pokaż komentarze (2)